W noweli opowiedziana została historia miłości pewnego małżeństwa. Byli to zwykli, przeciętni, młodzi ludzie, ale łączyło ich niezwykle silne i piękne uczucie. Wiedli skromne, trudne życie, które narrator miał okazję obserwować przez okno swojego mieszkania. Oboje ciężko pracowali, a mimo to w niedzielę stać ich było wyłącznie na drobne przyjemności w postaci spaceru, piernika i kubka wody sodowej. Byli jednak bardzo szczęśliwi. Niestety pewnego dnia mąż zachorował. Żona od początku drżała o jego zdrowie. Nie stać ich było na drogie leki, ani kurację w sanatorium. Lekarz, który leczył chorego, starał się ich pocieszyć i wzbudzić w nich nadzieję. Kiedy stało się jasne, że choroba jest śmiertelna, pani, by uspokoić męża, co wieczór skracała pasek kamizelki, którą nosił. W ten sposób chciała mu udowodnić, że nie chudnie, a wręcz przeciwnie - nabiera ciała. Nie wiedziała tylko, że w tajemnicy przed nią pan przesuwał sprzączki kamizelki, bo nie mógł znieść jej rozpaczy. To był najpiękniejszy gest miłości i wzajemnej troski, z jakim spotkał się narrator. Dlatego po śmierci pana i wyprowadzce pani z mieszkania, nabył kamizelkę od handlarza starzyzną. Dla niego był to symbol gorącej miłości.
UWAGI:
Nazwa aut.: Aleksander Głowacki. Nazwa il. w cop.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
W noweli opowiedziana została historia miłości pewnego małżeństwa. Byli to zwykli, przeciętni, młodzi ludzie, ale łączyło ich niezwykle silne i piękne uczucie. Wiedli skromne, trudne życie, które narrator miał okazję obserwować przez okno swojego mieszkania. Oboje ciężko pracowali, a mimo to w niedzielę stać ich było wyłącznie na drobne przyjemności w postaci spaceru, piernika i kubka wody sodowej. Byli jednak bardzo szczęśliwi. Niestety pewnego dnia mąż zachorował. Żona od początku drżała o jego zdrowie. Nie stać ich było na drogie leki, ani kurację w sanatorium. Lekarz, który leczył chorego, starał się ich pocieszyć i wzbudzić w nich nadzieję. Kiedy stało się jasne, że choroba jest śmiertelna, pani, by uspokoić męża, co wieczór skracała pasek kamizelki, którą nosił. W ten sposób chciała mu udowodnić, że nie chudnie, a wręcz przeciwnie - nabiera ciała. Nie wiedziała tylko, że w tajemnicy przed nią pan przesuwał sprzączki kamizelki, bo nie mógł znieść jej rozpaczy. To był najpiękniejszy gest miłości i wzajemnej troski, z jakim spotkał się narrator. Dlatego po śmierci pana i wyprowadzce pani z mieszkania, nabył kamizelkę od handlarza starzyzną. Dla niego był to symbol gorącej miłości.
UWAGI:
Nazwa aut.: Aleksander Głowacki. Nazwa il. w cop.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Głównym bohaterem "Katarynki"; Bolesława Prusa jest pan Tomasz. Był on człowiekiem wykształconym z zawodu adwokatem. W młodości był bardzo wesoły, towarzyski, pedantyczny. Pragnął się ożenić toteż do tego starannie się przygotowywał. swój nowy dom bogato wyposażał, a ponieważ był miłośnikiem sztuki, kolekcjonował różne drobne dzieła sztuki, stwarzając w swym domu małą galerię. Z czasem zrezygnował z szukania żony, pozostając wierny tylko sztuce i muzyce. Kiedy osiągnął wiek dojrzały, dużo czasu spędzał samotnie w domu, pracując i rozmyślając. Wielką miłością darzył prawdziwą sztukę i uwielbiał koncerty muzyki poważnej za to wprost nie znosił muzyki katarynek i kataryniarzy. Zakazał więc wpuszczania wędrownych kataryniarzy na podwórze kamienicy w której mieszkał. Pewnego dnia pan Tomasz siedział jak zwykle przy biurku. Nagle spostrzegł w budynku naprzeciwko smutną dziewczynkę. Dziewczynka siedziała przy oknie i wpatrywała się w słońce. Mecenas obserwował ją i domyślił się, że jest niewidoma, ponieważ swobodnie patrzyła w słońce, nie mrużąc oczu. Innym razem zobaczył tę dziewczynkę wesołą i tańczącą. Odmianę w jej zachowaniu spowodowała muzyka katarynki, kiedy to wbrew jego zakazowi - przypadkowo pojawił się na podwórzu kataryniarz. Od tego dnia mecenas odwołał zakaz wpuszczania kataryniarzy na podwórko. Nawet płacił służbie aby ich wprowadzała. Czynił tak, aby dziewczynce sprawić radość w jej smutnym życiu. Później wyszukał adresy lekarzy okulistów i poszedł osiągnąć ich medycznej porady w sprawie choroby dziewczynki Pan Tomasz bardzo chciał uszczęśliwić biedne dziecko i przywrócić mu wzrok. Uważam, że pan Tomasz był dobrym człowiekiem, wrażliwym na ludzkie nieszczęście. Współczuł dziewczynce i przejął się jej kalectwem. Chociaż była mu przecież obca, próbował umilić jej życie i pomóc, tak jak mógł. Postępowanie jego było szlachetne, bezinteresowne i świadczyło o jego dobrym sercu. Nie znamy zakończenia dalszych losów bohaterów ale domyślam się, że B. Prus w ten sposób nawiązuje kontakt z czytelnikiem, by zmusić go do myślenia o problemie.
DOSTĘPNOŚĆ:
Została wypożyczona Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
WYPOŻYCZYŁ:
Nr karty: 001027 od dnia:2024-04-24 Wypożyczona, do dnia: 2024-05-24
Maj nieodmiennie kojarzy się z miłością, swobodą, kwiatami i wolnością. Każdy choć przez moment chce poczuć się beztrosko jak motyle wyruszające w swoją magiczną, barwną, chociaż krótką podróż. W antologii "Kiedy budzą się motyle" popularne polskie autorki zabierają nas do świata pełnego kolorów, aromatów i wiosennych porywów serca. Cudowne historie opowiedziane na kartach tej książki sprawią, że serca zabiją nam szybciej, a motyle w brzuchu przypomną o fantastycznych uniesieniach. Bo przecież na miłość nigdy nie jest za późno, ona nie zna pojęcia wieku. "Kiedy budzą się motyle" przypomni, co to znaczy żyć, cieszyć się każdym dniem, zapachami wiosny, słońcem i barwami, które radują oczy.Dajmy się porwać opowieściom, w których radość, optymizm, miłość pokazują, że to, co się w życiu liczy, jest często tuż obok nas, wystarczy tylko otworzyć szeroko oczy. I się przebudzić.
UWAGI:
Nazwa pierwszego autora wyróżniona typograficznie.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Rzeczpospolita, czasy stanisławowskie. Gdzieś na granicy Korony i Litwy znajduje się klasztor bernardynów. Braciszkowie, kierowani przez przeora, którym jest ojciec Rafał, pędzą tam spokojny żywot, skupieni głównie na pracy i modlitwie. Ich błogi spokój przerywa pewnego dnia pojawienie się ciężko rannego człowieka. To pan pułkownik Stanisław Bużeński, szlachcic zawadiaka, słynący z burzliwego trybu życia, licznych burd i awantur. Braciszkowie, kierowani miłosierdziem, udzielają mu pomocy. Lecz człowiek ów nienawidzi Kościoła i duchownych. Jego pobyt mocno daje się we znaki pobożnym bernardynom. Przeor wraz z jednym z braci, ojcem Szymonem, usiłuje go nawrócić, lecz będzie to bardzo trudne zadanie. Tymczasem do pobliskiego dworku przybywa inny ranny mężczyzna, który wkrótce umiera. Okazuje się, iż tragedia tego człowieka ma ścisły związek z osobą Stanisława Bużeńskiego. I że to dopiero początek kłopotów pana pułkownika. Autor na kartach tej powieści przedstawia ciekawą charakterystykę psychologiczną głównego bohatera. Czy ów awanturnik, rębacz, paliwoda, zawadiaka ma szansę przejść przemianę duchową? Bernardyni zrobią wszystko, aby tak się stało. Wydaje się jednak, iż jest to zadanie niemożliwe. Natomiast sam Stanisław Bużeński po opuszczeniu klasztoru stoczy się na dno upadku moralnego. Wpływ na ten stan rzeczy będzie mieć kochana przez niego kobieta. Dlaczego knuje ona przeciw niemu okrutną i niezwykle perfidną zemstę? Jak wpłynie ona na dalsze losy Bużeńskiego? Co wspólnego ma z tym zmarły mężczyzna? Czy w końcu braciom uda się go nawrócić? Pewne jest, iż zarówno zemsta ukochanej kobiety, jak i działalność bernardynów będą mieć decydujący wpływ na dalsze losy pana pułkownika. Akcję utworu umieścił autor w klasztorze położonym na głuchej prowincji oraz w tętniącej życiem stolicy kraju. Cisza i spokój prowincji, którą symbolizuje klasztor, kontrastują z dynamicznym i gwarnym życiem Warszawy. Stolica pełna jest burzliwych wydarzeń, intryg, podłości i niegodziwości. W "Klasztorze" autor dokonuje również charakterystyki społeczeństwa Rzeczpospolitej w II połowie XVIII wieku. Przedstawia życie codzienne różnych grup społecznych zamieszkujących zarówno polską prowincję, jak i stolicę kraju. Stąd utwór stanowi doskonałą lekturę uzupełniającą do poznania obyczajowości Rzeczpospolitej wymienionego okresu.
UWAGI:
Tekst oparty na pierwodr. z pisma Tygodnik Ilustrowany z 1883 r.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Zbiór opowiadań. Mniszkówna, autorka wielu romansów, bardzo poczytnych przed laty i do dziś wznawianych. Przez jednych uważana za grafomankę, przez innych traktowana jako klasyk literatury popularnej, przeznaczonej dla masowego czytelnika. Posługiwała się chętnie stereotypowymi sytuacjami melodramatycznymi, ze społeczno-psychologicznego punktu widzenia niemal fantastycznymi, głosząc zwycięstwo cnoty i szlachetności nad złem i egoizmem.
Cztery opowiadania. Dwa z nich tchną egzotyką. Najpierw pisarka lokuje bohatera w Indiach. Kraj ten zdaje się stanowić od dawna obiekt jej fascynacji, czemu dawała wyraz w kilku innych utworach. Następnie zwierciadłem polskiej i europejskiej mentalności czyni Japończyka, którego dziwnym trafem odnajduje w górskiej Krynicy. Bohaterami dwóch kolejnych opowiadań są młodzi księża, jeden zmagający się z własną niewiarą, drugi pełen ideałów, z trudną parafialną rzeczywistością.